Anna Wnuk

Piotr Żak z Leszczyny - z wiejskiego przysiółka do II Dumy Rosyjskiej

 

W zachowanych rodzinnych przekazach utrwaliło się przekonanie, że geneza rodu Żaków na tym terenie sięga czasów napoleońskich. Wtedy podobno w drodze powrotnej z Moskwy francuski protoplasta został ranny i dzięki pomocy Polaków pozostał w Urzędowie.

Marcin, tak nazywał się ów żołnierz napoleoński, ożenił się w Urzędowie, a pierwszy syn Karol urodził się w roku 1818. Wziął też Marcin czynny udział w powstaniu listopadowym. Po roku 1831 przeniósł się do Leszczyny, osiedlił się na wzgórzu zwanym Wały i tu zaczął gospodarować. Ziemie trzeba było wykarczować i dopiero na kopaninie obsiewano i zbierano plony. Oprócz wspomnianego już Karola miał jeszcze drugiego syna Józefa i trzy córki.

W ojcowiźnie pozostał Karol. Podobnie jak ojciec, cieszył się zaufaniem i szacunkiem ludzi. Wybrano go też z czasem wójtem wiejskim. W czasie kadencji właściciel Skorczyc Joachim Hempel powierzył mu „zapieczętowany pakiet, który zawierać miał spis młodych ludzi zdolnych do noszenia broni na wypadek wybuchu powstania. Kiedy w styczniu 1863 roku rozpoczął się zryw narodowy, do Karola przyjechali żandarmi i zażądali wydania papierów, o posiadaniu których musieli zostać przez kogoś poinformowani. Mimo gróźb i wymierzonej kary cielesnej Karol pakietu nie wydał. Oddał go dopiero oddziałowi powstańców, którzy powołali się na pieczęcie i znaki, jakie pakiet zawierał.

Syn Karola - Piotr urodził się 22 czerwca 1869 roku w Leszczynie. Matką jego była Marianna z urzędowskiej rodziny Kotów. Piotr miał trzech braci: starszych Józefa i Antoniego oraz młodszego Jana i dwie siostry: Katarzynę i Mariannę. Po zawarciu małżeństwa przez najstarszego brata i obydwie siostry Piotr z braćmi musiał pomagać rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa. Uczyć się zaczął sam na elementarzu Konrada Prószyńskiego. Później korzystał z pomocy jednej z sióstr, która wróciła do rodziców, kiedy jej męża zabrano na wojnę rosyjsko-turecką.

W 1880 roku Piotr umiał już czytać i pisać. Wówczas przybył do Leszczyny z Galicji Walenty Woźniak, który rozpoczął potajemne nauczanie miejscowej młodzieży. Oficjalnie był we wsi szynkarzem, ale ucząc potajemnie młodych ludzi i udostępniając im swoje książki, spełniał bardzo pożyteczną rolę. Ten wiejski nauczyciel przychodził do domu Żaków i tu prowadził lekcje z Piotrem i kilkoma jego rówieśnikami, których on namówił do nauki. Dla korzystających z nauki u Woźniaka żona właściciela majątku Skorczyce Emilia Hemplowa przekazała kilka książek i odtąd zaczęła się między jej synem Leonem a Piotrem przyjaźń.

W 1881 roku Żak dowiedział się o zaczynającej wychodzić w Warszawie „Gazecie Świątecznej” i namówił dziesięciu chłopców do złożenia pieniędzy na opłacenie prenumeraty. Koledzy złożyli 2 ruble 40 kopiejek, resztę sam dołożył i za pośrednictwem Woźniaka zamówili czasopismo, które pomagało w nauce, gospodarowaniu i dostarczało wiadomości ze świata. Redakcja ufundowała dla czytelników podarunki, którymi po dokonaniu dopłaty były wybrane z katalogu książki. Te, które przypadały dla Piotra, stanowiły zaczątek jego księgozbioru, który szybko się powiększał. Każdy zaoszczędzony grosz przeznaczał on bowiem na zakup książek.

Widząc zapał Piotra do nauki, ojciec postanowił wysłać go do szkoły w Lublinie. Niestety, los zrządził inaczej. Gdy Piotr miał 14 lat, ojciec zachorował i po 3-tygodniowej chorobie zmarł. Brat Antoni poszedł do wojska, a Jan miał 11 lat. W takiej sytuacji nie mógł opuścić 17-morgowego gospodarstwa. Warto podkreślić, że ojciec zostawił mu pole dość zachwaszczone i zaniedbane. Matka zaś nie była w stanie nająć do pomocy parobka. Piotr musiał, więc przejąć obowiązki gospodarskie.

Na czytanie książek pozostały wieczory przy świecach i niedziele. Przy okazji pisania listów do brata Antoniego ćwiczył się w pisaniu. Od 1884 roku zaczął pisać listy do „Gazety Świątecznej”, dzieląc się spostrzeżeniami i wszystkim tym, co uważał za ważne w środowisku. Został niejako korespondentem tej gazety. W następnych latach był też czytelnikiem i współpracownikiem „Zorzy”.

13 lipca 1886 roku zmarła matka Piotra. W prowadzeniu gospodarstwa domowego pomagała kuzynka Józefa - córka brata matki, dopóki nie wyszła za mąż. Ludzie we wsi ubolewali nad Piotrem i jego młodszym bratem, mówiąc: Tych chłopców chyba kaczki zagrzebią. Żeby ten Piotrek rzucił czytanie, to może by jeszcze jako tako dał radę gospodarstwu, ale tak to pójdzie jego gospodarka na koczenki, bo on nie przyjdzie do karczmy, żeby się nas poradził jak gospodarzyć, tylko patrzy w te papiery. Dadzą mu one wiele chleba. Żak nie słuchał jednak tych przepowiedni, tylko wytrwale pracował. Coraz więcej pisał też listów i artykułów do gazet, które często były drukowane.

14 listopada 1887 roku Piotr ożenił się z bezdzietną wdową - Zofią z Niedzielskich, aby móc notarialnie u rejenta nabyć po rodzicach gospodarstwo, będąc jeszcze nieletnim. Wiano żony pomogło mu do reszty spłacić zamężne siostry.

19 września 1889 r. rodzina się powiększyła, urodził się, bowiem syn Józef. W roku następnym Piotr został powołany do wojska i przez kilka miesięcy odbywał służbę w Besarabii. Dzięki staraniom rodziny i przyjaciół czynionym przez pisarza gminnego Piotr został w końcu zwolniony z wojska i mógł znów zająć się pracą w gospodarstwie.

Każdą dobrą poradę dotyczącą upraw rolnych i gospodarskich zamieszczaną w prasie wypróbowywał najpierw na małą skalę, a gdy mu się próba powiodła, wprowadzał tę nowość na całym polu lub w gospodarstwie domowym. W ten sposób bez wielkich strat i zawodów doszedł Piotr do znacznych ulepszeń. Zaprowadził, więc płodozmian, siał poplony, znalazł margiel i marglował pole. Używał też gipsu i popiołu drzewnego. Nabywał książki o tematyce rolniczej, sprowadzał nowe narzędzia rolnicze, np.: gruber, pielnik ręczny do buraków, tzw. „gwiazda”, walec kółkowy itd.

We wsi i okolicy większość gospodarzy jeszcze przez dłuższy czas prowadziła swe gospodarstwa po staremu. Obserwowali jednak metody pracy Żaka i widzieli, że u niego plony są większe. Wielu włościan doszło do przekonania, że można go naśladować i wiele się od niego nauczyć.

Nowe odmiany ziemniaków sprowadzał Piotr za pośrednictwem „Ogrodnika Polskiego”, zwłaszcza ze składów warszawskich. Uprawiał je wg wskazań zawartych w książce zalecanej przez „Gazetę Świąteczną” Prawdzica pt. „Uprawa kartofli”. W uprawie zboża starał się o dobór najlepszych gatunków. Nasiona kupował od pobliskich ziemian lub kupców warszawskich. Zakładał poletka obsiane nowymi odmianami zbóż. Później każdą z odmian układał od dzielnie w stodole. To zboże wymłacał zazwyczaj wcześniej i przechowywał w beczkach w spichrzu. Po zbiorach znajdował też chętnych nabywców na to zboże wśród sąsiadów, którzy mu oferowali ceny wyższe od targowych. Wysyłał też nowe gatunki zbóż i roślin okopowych na Litwę. Piotr uprawiał też: grykę, rzepak, len, buraki pastewne, proso, seradelę, koniczynę.

Stan inwentarza Żaka na rok 1900 był następujący: 2 konie, 5 krów, 2 cieląt, 6 świń, 6 gęsi, 10 kur. Zbyt na mleko był trudny, więc po zaspokojeniu potrzeb domowych żywiono nim świnie lub przerabiano na sprzedaż w postaci masła i sera. W sadzie miał Piotr sporo drzew owocowych: 32 śliwy, 24 jabłonie, 23 grusze, 33 czereśnie, morwy. Dalej powiększał sad przez dobór odpowiednich gatunków. We własnej szkółce hodował dziczki, a potem je szczepił. Na nieużytkach nasadzał jawory, kasztany, modrzewie, jodły, brzeziny, buki, świerki i dęby. Do dzisiaj rosną na miejscu posesji Żaka przykłady niespotykanych drzew, tj. orzech turecki, limba. Blisko gospodarskich zabudowań znajdowała się dość duża pasieka, z której miód sprzedawano. Piotr zajmował się również rzemiosłem - wyrabiał płótno i trudnił się introligatorstwem, a żona zarobkowała szyciem.

Dom Żaków zbudowany był z 1876 roku z drzewa tartego, a komora z drzewa ciosanego do ostrego kantu. Stodoła zbudowana została około 1884 roku z drzewa i pokryta słomą. Obory i stajnia były pod jednym dachem. Była też wozownia i komórka na sieczkarnię z piwnicą sklepioną pod podłogą. Drwalnia była za oborą, a chlewiki przy domu mieszkalnym. W domu w izbie mieszkalnej znajdowały się piece z cegły palonej. Oprócz zwykłych sprzętów była komoda, szafa na papiery i książki. Studni w podwórzu nie było i wodę do gospodarstwa trzeba było przywozić ze źródła u podnóża góry oddalonej około pól kilometra.

W roku 1892 urodził się drugi syn - Andrzej, w 1895 roku córka Zofia, a następnie syn Jan.

Dla własnych potrzeb prowadził Piotr rejestr gospodarczy, gdzie notował swe dochody i wydatki.

Dochody i wydatki Piotra Żaka w latach 1891-1896

Rok         Dochody             Wydatki                 Zyski

            ruble i kopiejki     ruble i kopiejki     ruble i kopiejki

1891         113,48                 120,50                 -7,02

1892         311,80                 203,40                 108,40

1893         524,64                 212,31                 312,33

1894         543,16                 232,10                 311,06

1895         519,42                 209,57                 309,85

1896         381,50                 240,00                 141,50

Szczegółowe źródła dochodów i wydatki w roku 1895

a) dochód                         ruble i kopiejki

sprzedaż zboża                     255,50

sprzedaż ziemniaków              60,52

z inwentarza                         100,00

z masła, jaj, sera itd.               10,00

z ogrodu i pasieki                   14,00

z rzemiosł                               46,00

z innych drobnych                   33,00

_____________________________________

razem                                   519,42

 

b) rozchód                        ruble i kopiejki

podatki                                 14,36

najem i służba                        40,25

nafta, sól, cukier itp.               17,70

pasza i nasiona                       12,80

narzędzia                                 9,50

ubranie                                   30,54

budowle                                 40,10

pisma i książki                        18,00

nieprzewidziane                      27,40

_____________________________________

razem                                   209,57

 

W 1896 roku Towarzystwo Wyścigów Konnych w Warszawie ogłosiło konkurs na wzorowe gospodarstwo rolne. Piotr sporządził opis swego gospodarstwa wg wzoru podanego w „Gazecie Świątecznej i zgłosił się do konkursu, licząc raczej na to, że może komisja coś mu doradzi, co i jak poprawić w swym gospodarstwie. Po miesiącu przyjechali sędziowie konkursowi z Warszawy, a w ocenie gospodarstwa asystowali im panowie Leon Hempel ze Skorczyc oraz Józef i Antoni Piaseccy z Popkowic.

Po paru miesiącach zawiadomiono Piotra o przyznaniu pierwszej nagrody w kategorii małych gospodarstw za wzorowe prowadzenie gospodarstwa, dobrze sporządzoną rachunkowość i zalesienie nieużytków.

W nagrodę komisja przyznała mu pamiątkowy dyplom oraz młockarnię. Otrzymał też dużo listów z różnych stron Polski, a także zawarł wiele znajomości.

We wsi i okolicy szanowano go za pracowitość i wiedzę rolniczą. Spełniał w tym czasie we wsi obowiązki sołtysa- poborcy.

W 1898 roku gazety donosiły, że w Warszawie podjęto inicjatywę wybudowania pomnika Adama Mickiewicza z racji setnej rocznicy urodzin wieszcza. Piotr rozgłaszał to w okolicy i prosił o drobne składki. Niestety, nie wielu wiedziało, kim był Adam Mickiewicz, więc Piotr sprowadził jego książki i zaznajomił z dorobkiem poety okolicznych ludzi. Dopiero wtedy dowiedziano się o wieszczu i ofiary posypały się.

Żak chciał zorganizować wyjazd dużej grupy ludzi na uroczystość odsłonięcia pomnika, ale przeszkodę stanowiło to, iż miało to nastąpić 24 grudnia - w Wigilię.

Na wyjazd dał się namówić jedynie kuzyn Piotra, Antoni Żuber, i Leon Hempel, właściciel majątku Skorczyce. W Warszawie zatrzymali się u Bogdana Piaseckiego - prawnika pochodzącego z majątku Popkowice, a on postarał się o bilety, aby weszli pod sam pomnik.

Uroczystość miała ogromnie podniosły charakter. Przybyli Polacy nie tylko z Królestwa Kongresowego, ale też z pozostałych zaborów i mieszkający na emigracji. Wieczór wigilijny spędził Piotr razem z wieloma zaproszonymi osobami na wieczerzy w książęcym pałacu w Warszawie, a przy wspólnym stole zasiedli goście z różnych warstw społecznych: włościanie, robotnicy, inteligencja, ziemiaństwo. Zrobiło to na Piotrze duże wrażenie.

Działalność młodego włościanina zaniepokoiła władze rosyjskie. W lutym 1899 roku naczelnik straży miejskiej Makarow z wójtem i strażnikami dokonali w domu Żaków rewizji i spakowali w worki książki i papiery, a Piotra zabrali do Janowa na przesłuchanie. Przesłuchiwano go kilka dni, po czym wypuszczono i zapowiedziano, że dalsze czynności nastąpią po przeczytaniu książek. Przesłuchiwani byli też ludzie, którzy znaleźli się na fotografii Piotra z Wystawy Rolniczej. Wśród zabranych książek były zakazane broszury antyrosyjskie i śpiewniki z pieśniami patriotycznymi.

Po kilkunastu dniach przyjechali pod dom Piotra żandarmi i zabrali go do Kraśnika. Tu znów go przesłuchiwano, a następnie prokurator wydał nakaz aresztowania. Wywieziono go do Warszawy i osadzono w dziesiątym pawilonie Cytadeli. Podobny los spotkał Leona Hempla.

Przesłuchiwania odbywały się najczęściej w nocy, a zarzuty dotyczyły udziału w tajnej organizacji, która występowała przeciwko caratowi. Przesłuchujący prowokowali do zeznań, kłamiąc, że wszystko wiedzą od Hempla, czyli o pobycie Piotra na uroczystościach odsłonięcia pomnika Mickiewicza i o tajnej organizacji. On do niczego się nie przy znał, mimo że grożono mu wywózką na Sybir. Wreszcie w czerwcu za poręczeniem teścia wypuszczono Piotra i kazano czekać na rozprawę sądową.

W czasie pobytu Piotra w Cytadeli rodzinie pomagali sąsiedzi i okoliczni ziemianie.

Dowodem na zażyle stosunki z okolicznym ziemiaństwem jest fakt, że chrzestnymi rodzicami czwartego syna - Stanisława zostali Leon Hempel i żona właściciela majątku w Łopienniku Kochanowska.

Po uwolnieniu Piotr miał obowiązek meldowania się u żandarmerii i zakazano mu prywatnych wyjazdów. W ramach nadzoru musiał co miesiąc stawić się w odległym powiecie - Janowie Lubelskim wraz z innymi osobami z okolicy: Antonim Grabowskim, B. Dzikowskim, W. Żubrem, Wiktorem Nakielskim i Józefem Jarzynką. Po dwóch latach otrzymał Piotr zawiadomienie, że sprawa zostaje przerwana, ale nadal trwał nadzór żandarmerii. Ten fakt nie powstrzymał go jednak od kontynuowania działalności niepodległościowej. Rozpowszechniał, bowiem w konspiracji coraz więcej pism i broszur antyrosyjskich, a ludzie chętnie je czytali.

Dzięki osiągnięciom w pracy na roli wziął udział W Wy stawie Rolniczo-Przemysłowej w Lublinie w roku 1901. Komisja wyróżniła Piotra listem pochwalnym za owsy Ligowo i Szatiłowski oraz grykę. Za zebranie i dostarczenie na wystawę przedmiotów etnograficznych, w tym włościańskich ubiorów męskich, otrzymał nagrodę pieniężną w wysokości 20 rubli. Zachęcał też innych włościan do uczestnictwa w wystawie i dzięki temu wziął udział, a nawet otrzymał nagrodę pieniężną, sąsiad Żaków - Wojciech Jarzynka za wyroby tkackie.

Od końca XIX wieku Piotr należał do Ligi Narodowej, a później działał w Stronnictwie Narodowo-Demokratycznym, które cieszyło się na tym terenie większą przychylnością ludzi niż socjaliści. Zebrania członków organizowano bardzo umiejętnie i policji nie udało się ich wytropić.

W tym czasie w gminie Urzędów, nie licząc się z nikim, nawet z wójtem, rządził pisarz rusofil źle ustosunkowany do miejscowej społeczności. Wbrew woli przedstawicieli gminy za społeczne pieniądze zakupił bibliotekę składającą się w większości z książek rosyjskich, a ponadto sfałszował inną ważną gminną uchwałę. Spowodowało to jawne oburzenie Polaków.

Na zebranie gminne przybył, więc szef żandarmerii z Janowa - Makarow (prawdopodobnie zięć gubernatora), ponieważ pisarz przewidywał, że „gminniacy” rozliczą go za różne sprawy. Po zamieszaniu, jakie wynikło z powodu interweniujących żandarmów sporządzono protokół z nazwiskami - jak określono – „buntowników” sprzeciwiających się władzy. Na czele listy był Piotr. Należało się liczyć ze skazaniem na zsyłkę lub ciężkie roboty.

22 stycznia 1904 roku w Sądzie Okręgowym w Lublinie odbyła się rozprawa. Obrońcą oskarżonych był adwokat Kijeński z Warszawy, gdyż lubelscy adwokaci nie chcieli podjąć się obrony z racji powiązań Makarowa z gubernatorem (nie chcieli się narażać). Mecenas Kijeński odpowiednio formułował pytania świadkom obrony: Franciszkowi Wojtaszkiewiczowi, Józefowi Zimbinowiczowi, Janowi Gładkowskiemu, a także świadkom oskarżenia, w tym Makarowowi. Ze swego zadania wywiązał się doskonale. Sąd skazał Piotra tylko na dwa tygodnie aresztu, Antoniego Grabowskiego - na tydzień, a czterech następnych oskarżonych uniewinnił. Proces odbywał się przy licznej publiczności wraz z przedstawicielami lubelskiej palestry. Zachęcony powodzeniem swych zabiegów adwokat Kijeński wniósł apelację i Izba Sądowa w Warszawie wszystkich uniewinniła, obciążając kosztami skarb rządowy.

W Urzędowie władze gminne zmieniły się. Wójtem został Władysław Grogaczewski, a pisarzem Paweł Kozłowski. Odeszli łapownicy i rusefile.

Tymczasem z Galicji (Kraków, Lwów) napływało na Lubelszczyznę coraz więcej „bibuły” oraz pism, tj. „Polak”, „Przegląd Wszechpolski”. Przemycali je młodzi ludzie, zwłaszcza z powiatu puławskiego. Wśród nich wyróżniał się Józef Nakonieczny, młody włościanin ze wsi Miesiące gm. Garbów, działacz Narodowej Demokracji dobrze znany Piotrowi.

W roku 1905 Liga Narodowa zorganizowała w Warszawie pierwszy zjazd włościan z Królestwa. Odbył się on 17 grudnia w Filharmonii, a przewodniczył mu Roman Omowski. Piotr wraz z zachęconymi przez niego chłopami uczestniczył w zjeździe.

Obrady zjazdu zainspirowały Piotra do opracowania projektu uchwały dla gminy Urzędów. Zawierała ona m.in. takie postanowienia: wszystkie uchwały gminne będą opracowywane w języku polskim, akta stanu cywilnego mają być prowadzone po polsku, szkoły mają być „czysto polskie” oraz inne postanowienia pożyteczne dla ogółu Polaków. Uchwała ta jednak nie spodobała się komisarzowi włościańskiemu o nazwisku Essen.

Ludność chłopska w 1905 roku już bardzo wyraźnie wyrażała swe niezadowolenie z dotychczasowej carskiej polityki rusyfikacyjnej. Oprócz otwartych wystąpień organizowano zebrania gminne i wiejskie, m.in. zajmował się tym znany na tym terenie działacz Narodowej Demokracji Leon Hempel. Podejmowane na tych spotkaniach uchwały odzwierciedlały dążenie i nastroje mieszkańców całej wsi lub gminy. Żądano wprowadzenia języka polskiego do administracji gminnej, sądownictwa i szkolnictwa.

Piotr był bardzo zaangażowany w tę działalność. Wiedzieli o tym także Rosjanie. W związku z tym 4 stycznia 1906 roku rankiem pod domem Piotra zjawił się nowy naczelnik straży, czyli żandarmerii z Janowa - Fiodorow. Aresztowano Piotra, a z Urzędowa zabrano pisarza Kozłowskiego, jego brata, Franciszka Wojtaszkiewicza i osadzono ich w areszcie w Janowie. W tym czasie doszło do wielu aresztowań w okolicy. Więziono też czterech członków Orkiestry Namysłowskiego, a także młodego oficera kozackiego - Szabanowa. Ów Szabanow służył w Zamościu i tam z dwoma towarzyszami prowadził konspirację rewolucyjną, m.in. czytając proklamacje socjalistyczne żołnierzom. Aresztowano wszystkich trzech, ale dwaj uciekli, Szabanow zaś zawisł na szubienicy w Cytadeli Warszawskiej. Piotra i pozostałych z Urzędowa zwolniono z aresztu po trzech miesiącach. Gdy wracali, przed Urzędowem powitał ich tłum ludzi.

Niebawem oznajmiono, że odbędą się wybory do Dumy Rosyjskiej. W Kraśniku odbyły się prawybory kandydatów z czterech gmin. Wśród nich był Piotr. Jednakże w guberni w Lublinie zrzekł się kandydatury na rzecz Józefa Nakoniecznego. Do pierwszej Dumy weszło z Lubelszczyzny pięciu posłów: Maurycy hrabia Zamoyski, Jan Stecki, Julian Florkowski, Bronisław Malewski i Józef Nakonieczny. Hrabia Zamoyski po wyborach zaprosił wszystkich na przyjęcie do Hotelu Europejskiego, a następnie do teatru na sztukę „Obrona Częstochowy”. Wśród obecnych było około 30 byłych więźniów politycznych oraz hrabia Scipio.

W maju 1906 roku odbyły się w Urzędowie wybory wójta. Mimo sprzeciwu prorosyjskiego naczelnika z Janowa gmina jednogłośnie wybrała Piotra. Doceniono jego działalność społeczną i niepodległościową.

W lutym 1907 roku rozpoczęły się wybory do II Dumy. Stronnictwo Narodowo-Demokratyczne na zebraniu w Warszawie postawiło kandydaturę Piotra. Podczas wyborów na Lubelszczyźnie spośród 94 głosujących, na Piotra oddało głos 69 osób. Antoni Hempel otrzymał 67 głosów, Jan Stecki 71, Stanisław Śliwiński 70, Stanisław Plewiński 67.

Po wybraniu na posła Żak oddał wójtostwo Błażejowi Dzikowskiemu i przygotował się do wyjazdu do Petersburga. Otrzymał też list od Romana Dmowskiego z planem pobytu w Warszawie przed wyjazdem. W Warszawie uczestniczyli we mszy w Katedrze Świętego Jana odprawionej w intencji posłów, a następnie w obiedzie w Bristolu. Podczas obiadu wygłoszono kilka przemówień patriotycznych, a wszyscy zebrani byli pełni nadziei, że uda się w Dumie wywalczyć autonomię dla Królestwa.

Następnego dnia posłowie wyruszyli do Petersburga. Pociąg wiozący ich był po drodze entuzjastycznie witany, a największa radość była na Litwie. Na stacji w Petersburgu na gości z kraju oczekiwali polscy studenci i chętnie służyli pomocą w odprowadzeniu na miejsce zakwaterowania. Piotr z kolegami zajął mieszkanie składające się z trzech sypialni, salonu i kuchni.

Następnego dnia otwarto obchody II Dumy, która istniała od 5 marca do 16 czerwca 1907 roku. Wszyscy posłowie zaopatrzeni w odpowiednie bilety zajęli miejsca na sali. Przybył też sekretarz stanu i marszałek dworu oraz ministrowie. Na galeriach było pełno publiczności. Na początku został odczytany ukaz o otwarciu II Dumy, a następnie posłowie złożyli przysięgę. Wybrano też prezydium i wszystkich posłów podzielono na oddziały. Piotr trafił do oddziału X, w którym było tylko dwóch Polaków. Drugim był Wańkowicz „z Rusi”. Reszta posłów w tym oddziale to osoby z różnych stron imperium rosyjskiego o różnych orientacjach politycznych. Prezesem Koła Polskiego w II Dumie był Roman Dmowski. Piotr w trakcie obrad wszedł w skład Komisji Agrarnej, gdzie był również Antoni Hempel.

Według Piotra Rosjanom zależało tylko na tym, aby otrzymać ziemię od obszarników i upaństwowić ją. Polscy posłowie zaś opracowali wniosek w sprawie parcelacji wielkich majątków ziemskich na rzecz bezrobotnych i małorolnych. Doradcami przy opracowywaniu wniosku byli Władysław Grabski i Roman Dmowski, jednakże później zdystansowali się od tego i w efekcie ten projekt nie poszedł pod obrady Dumy. Podstawowym wnioskiem zgłoszonym przez koło polskie był projekt autonomii Królestwa, ale o zrealizowaniu go nie mogło być mowy. Sam Dmowski w osiągnięcie tego celu nie wierzył. Pracę w Dumie utrudniała biurokracja, przekupstwo urzędników, a przede wszystkim to, że Rosjanie mieli zupełnie inne dążenia. Rządowi Stołypina trudno było pogodzić się z tym, że głosy polskie stanowiły języczek uwagi między rosyjskimi partiami.

Piotr przytoczył osobliwy wypadek. Otóż na godzinę przed przybyciem posłów na salę obrad oberwał się sufit z masywną sztukaterią. Gdyby na sali byli posłowie, nikt prawdopodobnie nie zostałby żywy, loże ministrów zaś nie były tym zagrożone.

Piotr wspomniał również, że Stołypin zorganizował prowokacyjne zebranie dla sympatyków socjalizmu, przeciwników rządu. Potem przez dwa dni nagabywano posłów, aby wydali tych sympatyków opozycji. Nie zostali jednak wydani. Wówczas koło polskie otrzymało kilka depesz od innych parlamentów z gratulacjami, że tak dzielnie postąpiono, nie wydając kolegów w ręce władz.

Niebawem car wydał dekret o rozwiązaniu II Dumy. Wszyscy rozjechali się do domów.

Piotr jednak udał się do Moskwy, aby odwiedzić mieszkającego tam brata Antoniego. Jadąc koleją, zwrócił uwagę, że całe obszary ziemi były źle uprawione lub ugorowały, a na łąkach na kopach siana porastała nowa trawa. Rosjan postrzegał Piotr jako ludzi raczej leniwych, mało dbających o ziemię. Raziło go też ordynarne wyrażanie się na ulicach. W Moskwie czekał na niego brat, który na czas jego pobytu wziął kilka dni urlopu. Zwiedzili Kreml, cerkiew, w której koronowano carów i muzeum, gdzie Piotr zauważył wiele polskich pamiątek: obrazy, zbroje, sztandary itp., i domyślił się w jaki sposób się tu znalazły.

Po powrocie z Moskwy do domu Piotr dowiedział się, że koło polskie w II Dumie będzie znacznie zmniejszone. W związku z tym wprowadzono cenzus dla posła: dobry polityk i wszechstronnie wykształcony. Z chłopów wszedł do III Dumy jedynie Nakonieczny, właśnie z guberni lubelskiej.

Piotr przejął, więc ponownie urzędowanie jako wójt w Urzędowie. W czasie jego kadencji trwała budowa kościoła w Bobach i plebanii w Urzędowie oraz brukowano Rynek. Ofiarna praca i zaufanie, jakim dążył ludzi przysporzyły mu wielu oddanych przyjaciół w okolicy. Był częstym gościem w dworach ziemiańskich, na plebaniach i w domach włościan. Jego dom też był zawsze „otwarty”. Szczególnie dużo gości przybywało na imieniny Piotra, które niejednokrotnie odbywały się ze względu na brak miejsca na powietrzu lub w stodole. Znaleźli się jednak i tacy ludzie, którzy wykorzystywali jego prostoduszność, przysparzając mu m.in. kłopotów finansowych, z powodu, których zdecydował się ustąpić ze stanowiska wójta, odchodząc z honorem.

W latach następnych poświęcił się pracy na roli, ale nadal żywo interesował się życiem społecznym i politycznym. W domu Żaków zawsze panowała patriotyczna atmosfera. W święta lub po wieczerzy w zwykły dzień śpiewano pieśni patriotyczne i wierzono w to, że Polska odzyska niepodległość.Wycieczka odwiedzająca Stanisława Żaka. Foto z sierpnia 1972 roku

W duchu polskości wychowywane były też dzieci Piotra. Uczono je także poszanowania wiedzy. Niestety najstarszy syn Józef podczas odbywania służby wojskowej utopił się. Pozostałe dzieci podjęły naukę. Córka Zofia uczyła się w Szkole Tkactwa i Gospodarstwa Wiejskiego w Nałęczowie. Szkoła ta nazywana też Szkołą Ziemianek została założona przez Koło Ziemianek Polskich. Oprócz nauki gospodarstwa wiejskiego wraz z tkactwem, pszczelnictwem i ogrodnictwem uczennice korzystały z ogólnych wykładów teoretycznych. Zofia wiedzę uzyskaną w tej szkole znakomicie później wykorzystywała w swoim gospodarstwie domowym, poszerzając ją poprzez lekturę czasopism. Syn Stanisław szkołę średnią kończył w Krakowie i z jego zdolnościami ojciec wiązał wielkie nadzieje.

Po wybuchu I wojny światowej mimo niszczących przemarszów wojsk rosyjskich i austriackich oraz wielkiej bitwy jaka rozegrała się na pobliskich polach, pochłaniając wiele ofiar. Piotr wierzył w to, że Polska będzie wskrzeszona.

Rok 1918 przyniósł wreszcie odzyskanie niepodległości, ale o suwerenność i granice trzeba było jeszcze walczyć z bolszewicką Rosją. Syn Piotra Stanisław zgłosił się na ochotnika do wojska i wziął udział w wojnie 1920 roku. Wreszcie ziściły się marzenia czterech pokoleń Polaków, także Żaków - istniała suwerenna II Rzeczpospolita.

W roku 1921 Piotr wystawił na końcu swego pola od strony Zadworza przy polnym gościńcu krzyż drewniany. Wyryty był na nim następujący napis:

Bądź wola Twoja

Jezu cichy i pokornego Serca uczyń serca nasze

według serca Twego

1921 rok

Na cześć i chwałę Najświętszego Serca Jezusowego

Na pamiątkę Konstytucji

3 Maja (1791) i l7marca (1921)

Budowali ten krzyż Piotr i Zofia Żakowie

Krzyż na polach Leszczyny, ustawiony przez Piotra Żaka w 1921 roku na pamiątkę Konstytucji 3 maja i 17 marca

Krzyż ów obsadzony niegdyś czterema lipami istnieje do dzisiaj i stanowi dla miejscowych ludzi symbol i pamiątkę.

Piotr Żak zmarł 26 listopada 1946 roku i został pochowany na cmentarzu w Popkowicach. Był postacią, o której do dziś wśród miejscowej ludności krążą różne opowieści czy nawet legendy. Bezsprzecznym faktem jest, że dzięki pracowitości i prawości charakteru wpisał się na trwale do historii swojej wsi, okolicy i Polski.

Syn Stanisław, wielka nadzieja ojca, od dzieciństwa wykazywał duże zdolności do nauk ścisłych i nauki języków. Po ukończeniu szkoły średniej w Krakowie, studiował później w Warszawie architekturę. Niestety brakowało mu wytrwałości i z tego powodu nie ukończył studiów, co bardzo zmartwiło ojca. Wrócił do domu rodzinnego. Wiele czasu poświęcał na samokształcenie, dużo czytał i korespondował z różnymi ludźmi. Doskonale znał język łaciński i niemiecki.

Jego pasją była historia. W związku z tym zgłębiał dzieje regionu i w wolnych chwilach zajmował się wykopaliskami archeologicznymi. W ten sposób odnalazł monety z czasów Zygmunta II narzędzia prehistoryczne i inne przedmioty, które przekazał do muzeum.

Jego dziełem jest też droga prowadząca na szczyt wzgórza, na którym mieszkali Żakowie i inni gospodarze. Budowę tej drogi Stanisław rozpoczął sam, wożąc Ziemię taczkami

i rozsuwając ją. To zmobilizowało innych do włączenia się do tego przedsięwzięcia. Taką działalnością Stanisław zyskał sympatię wielu ludzi. Przychodzono do niego porady, proszono, aby napisał przekonywujące podanie lub pogawędził o przeszłości. Stanisław zmarł bezpotomnie w październiku 1980 roku przeżywszy ponad 80 lat.

Tradycje i pamiątki rodziny Żaków przechowuje wnuczka Piotra, a córka Zofii i Stanisława Ryczków - pani Róża Bieliszczuk. Ona udostępniła zapiski i pamiątki rodzinne, a także udzieliła cennych informacji, które stanowiły podstawę do nakreślenia tego szkicu, za co z wdzięcznością dziękuję.