GARNCARSTWO W URZĘDOWIE

 

Jak twierdzi Janusz Optołowicz w „Przewodniku po Wystawie Przemysłu Ludowego Lubelszczyzny... Lublin MCML” tradycje garncarstwa urzędowskiego sięgają XVI wieku Spośród znanych na Lubelszczyźnie ośrodków garncarskich Urzędów najlepiej rozwinął żłobienie i nalepianie ornamentów plastycznych.

Cech garncarski istniał już na początku XVII wieku a jego ostatnim cechmistrzem był Jakub Zyszkiewicz zmarły około 1900 roku. Wg Aleksandra Golińskiego w 1900 roku pracowało w Urzędowie 40 garncarzy. Julian Kot („Kropielniczki garncarzy w Urzędowie” Lublin 1935 Tow. Przyj. Nauk) dodaje, że w 1926 roku zajmowali się garncarstwem na ul. Wodnej 3 garncarze i na Bęczynie 30 garncarzy. Na ulicy Wodnej znajdował się jeden piec garncarski na przedmieściu Bęczyna sześć. (Przegaliński „Słownik Geogr.” t. XII podawał liczbę 14 pieców w 1892 roku).

Dziś w Urzędowie zajmuje się garncarstwem kilka osób. Słusznie Sroczyńska w artykule zamieszczonym w 137 n-rze „Sztandaru Ludu” 1957 roku nazwała Urzędów „Osadą wymierających garncarzy”.

Materiałem, który jest tworzywem urzędowskiej ceramiki j miejscowa żelazista glina. Kolor brązowy nadaje polewie tlenek manganu, który spotyka się w miejscowym przemytym piasku zaś kolor zielony tlenek miedzi wytwarzany w ten sposób, że rozpalony pręt lub blachę miedzianą kładzie się do wody i miele się tworzący się na dnie naczynia osad.

Za wymienianym już Optołowiczem przytoczymy etapy pracy garncarza.

1) Wydobywanie gliny z pokładu przy pomocy kilofa, łopaty lub rydla i motyki. Ogólnie przyjętą normą jest jedna tona gliny na około jeden tysiąc sztuk naczyń jednolitrowych.

2) Przywóz i składanie gliny w specjalnym dole lub piwnicy pod lub obok zabudowań.

3) Polewanie gliny wodą celem uczynienia jej podatnej do obróbki.

4) Ubijanie lub zbijanie gliny przy pomocy drewnianego młota dla rozbicia grudek i nadania glinie jednolitej konsystencji.

5) Struganie przy pomocy struga garncarskiego polega na cięciu ubitego glinianego walca na cienkie plastry.

6) Deptanie nogami lub wyrabianie rękami. Ostatnio, coraz częściej wchodzą w użycie walce do przeróbki gliny.

7). Dzielenie. Wyrobiony surowiec dzieli się na kawałki konieczne do zrobienia odpowiedniego naczynia.

8) Najważniejsza czynność garncarza toczenie. Garncarz siedząc przy kole garncarskim wprawia go w ruch dwoma lub jedną lewą nogą za pomocą dolnego większego kręgu. Na kręgu górnym mniejszym kładzie kawał gliny i formuje z niego naczynie. Narzędziem używanym przy toczeniu jest nożyk garncarski służący do gładzenia i do tzw. „podciągania” naczynia.

9) Po wytoczeniu następuje suszenie. Garnki suszą się od trzech do 14 dni.

10). Po wysuszeniu następuje ich wypalanie.

11). Polewanie naczyń.

12). Zdobienie naczyń.

13). O ile naczynia są polewane a szczególnie malowane stosują garncarze najczęściej drugie wypalanie.

Naczynia stawia się w piecu jedno na drugim denkami lub otworami do siebie. Ogień jest stopniowo powiększany. Końcowa najwyższa temperatura wewnątrz pieca wynosi około 800 °C. Czas wypalania waha się od 12 do 24 godzin w zależności od gatunku gliny, rodzaju polewy i ilości naczyń.

„Siwaki” otrzymuje się w ten sposób, że pod koniec wypalania zatyka się otwór wentylacyjny, wskutek czego cała komora wypełnia się dymem, którego cząsteczki na skutek działania wysokiej temperatury wiążą się z gliną zabarwiając naczynia na popielato. Dla wytworzenia gęstszego dymu pali się smolnym drzewem.

W okresach poprzednich ceramika nosiła prawie wyłącznie charakter użytkowy a pozostałe wyroby garncarskie miały raczej charakter religijny (kropielniczki) lub ozdoby (bukietniki, flakony)... W obecnym okresie (...) garncarze bardziej uzdolnieni: Jerzy, Stanisław, Paweł Witkowie z Urzędowa wykonują w glinie rzeźby nawiązujące tematycznie do pracy i wypoczynku po pracy wyrażają w swych wyrobach nie tylko dążenie do piękna, ale i trud człowieka, który buduje i tworzy.

A oto jak swoją pracę opisuje Jerzy Witek. (I.P. „Zielony Sztandar” nr 65 r. 1957).

„Garncarz idzie kopać glinę do lasu i to jest zimową porą, glina jak skała, to trza ją siekierą i kilofem... I tak się musi męczyć trzy tygodnie. Jak się zrobi ciepło, garncarz nosi glinę do swego warsztatu. Jest tam ława 3 m długa, a do niej przybite koło, sterta gliny, strug do jej uprawy” i półki na garnki. Bierze garncarz kawał gliny i miesi ją na ławie, jak piekarz ciasto na chleb, musi być wyrobiona jak masło. I robi gałki duże, małe, jakie są mu potrzebne. Siada i przybija gałkę do krążka. Okręca go, wodzi ręką, bosą nogą popycha. W ręce rośnie mu ta glina, jak mu się żywnie podoba...”

Prace urzędowskich mistrzów sztuki ceramicznej były omawiane między innymi w „Polskiej Sztuce Ludowej” były przedmiotem monografii (np. Julian Kot „Kropielniczki garncarzy z Urzędowa”) i artykułów w prasie. Były reprezentowane na licznych wystawach sztuki ludowej a nawet na etykiecie zapałek. Szkoda, że ten piękny zawód mający w Urzędowie kilkusetletnie tradycje zaczyna odchodzić w przeszłość.