Historia Ziemi wilkolaskiej od czasów starożytnych do drugiej wojny światowej

 

Napisał Bonifacy Pizoń na podstawie pamiętników swego ojca Wojciecha Pizonia z Zalesia gm. Wilkołaz.

 

W celu napisania o ziemi wilkołaskiej sięgnąłem do pamiętników ojca, archiwów w Lublinie, przekazów ustnych mieszkańców tej miejscowości i kroniki parafialnej.

Pierwsze wzmianki o Łazach spotkać można w kronikach krakowskich, gdzie to wymieniano sól za zboże. Nazwa Łazy to stąd, że teren był bardzo bagnisty, możliwość przejścia była utrudniona. Przejścia były wymoszczone kłodami i drągami, ponieważ był to teren bagnisty i zalesiony, trudno dostępny sprzyjał wilkom, stąd wzięła się ta oryginalna nazwa Wilkołazy. Stąd też do dziś znane jest przysłowie, a może przekleństwo, bodaj cię wilcy zjedli, w tamtych czasach nie należało to do rzadkości.

Ksiądz w tym czasie mieszkał w Chełmie i przyjeżdżał do Wilkołaza co 5 lat.

W archiwach lubelskich spotkać można notatkę o tem, że w wojnie grunwaldzkiej wilkołaziacy brali czynny udział.

W czasach najazdów tatarskich, aby nie popaść w jasyr tatarski, tubylcza ludność kryła się w gęstych błotnych zaroślach w okolicy jezior żurawickich, co w kronikach jest zanotowane. Puszcza Sandomierska kończyła się na Białej Górze i jeziorach żurawickich. Nazwa Zurawiniec pochodzi od tego, że w tamtych dawnych czasach gnieździły się żurawie z tych to jezior, które były źródłem rzeki nazwanej obecnie Urzędówką. Zostało tylko jedno, w którym woda jest cały rok, o obszarze około trzech hektarów, zależnie od pory roku. Kroniki piszą o kilkudziesięciohektarowych jeziorach. Między innemi należałoby wspomnieć o jednym z tych jezior nazwanym Wirowiec, a to dlatego, że na skutek źródeł tzw. zaskórnych woda w tym jeziorze krążyła w kształcie leja; kto tam szedł to już nie mógł wyjść, mówiono, że tam diabeł wciąga. Z czasem, co suchsze tereny tego lasu zostały wykarczowane i powstała miejscowość Obroki, kiedyś mówiono Pnioki, a to z powodu tej wycinki. Ta wycinka trwała do drugiej wojny światowej, część tej ziemi w Obrokach została nadana przez Piłsudskiego POW-iakom w większości z Urzędowa.

W starej gajówce, a obecnie na posesji pani Sadowskiej stoi potężny sześćsetletni dąb, pomnik przyrody i pomnik historii Wilkołaza, a to dlatego, że pod tym dębem składali przysięgę powstańcy styczniowi. Organizatorem powstańców i zarazem kapelanem był były proboszcz Wilkołaza ks. Ignacy Górski, który to za liczne podpadki władzom carskim był skazany na zsyłkę na Sybir. Po Powstaniu Listopadowym car w uznaniu zasług majora Trepowa nadał mu część Zakrzówka - powstało w ten sposób osiedle Majoraty zasiedlone przez ruskich. Ksiądz Górski przechrzcił tych unitów i nie tylko nocami przyjeżdżali ludzie aż z Krasnegostawu i on ich chrzcił na wiarę rzymskokatolicką. W czasie Powstania Styczniowe go działały dwie organizacje powstańców. Biali, której przywódcą był Skrzetuski, były leśniczy, który to w czasie kiedy car stworzył sotnie został strasznie pocięty przez Kozaków, gdzie do dzisiaj przy szosie Kraśnik-Lublin stoi stary dębowy krzyż w miejscu tego zdarzenia. Przywódcą czerwonych był zarządca folwarku w obecnym Wilkołazie Dolnym, wspólnie z chłopem o nazwisku Kawecki z Wilkołaza II. Pod tym też dębem w Obrokach odprawiana była msza św. dla partyzantów AK, których dowódcą był Franek Nagajek z Wilkołaza I, tzw. Zagród.

W Wilkołazie żył chłop nazwiskiem Janczarek, który skazany był i wywieziony na Sybir, dosłownie na Sachalin, po udanej ucieczce wrócił stamtąd na piechotę. Opowiadał jak to służyło mu szczęście, kiedy ciągnęli losy wspólnicy ucieczki, a chodziło o to, który z nich będzie zjedzony w podróży, tzw. św. krowy.

Wilkołaz oficjalnie dzieli się na pięć części, jest to Wilkołaz I, Wilkołaz II, Wilkołaz III - to są stare wsie Ordynacji Zamojskiej, Wilkołaz Górny i Wilkołaz Dolny - to wsie pofolwarczne.

Nieoficjalnie to każda część Wilkołaza ma swoje nazwy, a mianowicie Wilkołaz I dzieli się na Zagrody i Poduchowne, reszta wsi to wieś przy szosie lubelskiej. Najstarszą częścią Wilkołazów to Zagrody, tam stał pierwszy drewniany kościół, jak podaje kronika parafialna z powodu zaniedbania uległ zawaleniu - zawalił się dach. Powodem tych zaniedbań był jakiś pomór, po którym zostało tak mało tubylczych mieszkańców, że nie miał kto tym się zająć. Drugi drewniany kościół w tych to Zagrodach był spalony przez Tatarów. Obecny, choć z czasem zmodernizowany, stoi na najstarszym wilkołaskim cmentarzysku grzebalnym, zbudowany jest z kamienia tzw. opoki w XVII wieku. Wilkołaz II to Kąt, Kał i Wola. Wilkołaz III to Piekło, Chuda Strona i Kozoki. Wilkołaz to boskie ziemie, tzn. żyzne, rozległe równiny, w XVIII wieku najgęściej zaludnione w rejonie Kraśnika.

Jak podają archiwa 1836 r. w Wilkołazie był szpital dla starców, można by pozazdrościć.

Na łąkach wilkołaskich między Wilkołazem II a III było okropne bagno, jeszcze w czasie pierwszej wojny światowej utonęło tam paru ułanów wraz z końmi, pochłonęła ich matka ziemia. Przy szosie Kraśnik-Lublin do dzisiaj widać małe jeziorka, tzw. jazy, od których to w dawnych czasach zaczynała się druga odnoga rzeki Urzędówki, jeszcze dziś starzy mieszkańcy wspominają, jakie to duże szczupaki spływały od stawów wólczańskich w dół rzeki, a mieszkańcy Wólki nazywali podrywcorze, a to dlatego, że łowili te szczupaki na podrywkę.

A w ogóle to ziemia i lasy wilkołaskie otulają tysiące kości ludzkich z czasów powstań i wojen. Największym cmentarzem wojennym w gminie to jest cmentarz przy lesie zwanym Krzywdą; na obszarze ponad 1 ha pochowane jest około 11 tys. żołnierzy pierwszej wojny światowej. Jako ciekawostkę należałoby wspomnieć o pochówku na tym cmentarzysku żołnierskim jednej kobiety, a była to dziewczyna z miejscowości Kłodnica. W 1993 r. władze gminy postawiły na tym miejscu pomnik upamiętniający tę ludzką tragedię. Drugim, co do wielkości mogił to grób powstańców styczniowych stare cmentarzysko przy szosie lubelskiej. W 1975 roku proboszcz parafii wilkołaskiej Jerzy Jabłoński z zaufanym sobie Zygmuntem Janczarkiem i z mieszkańcami Wilkołaza postawili tam pomnik między innemi poległym w powstaniu styczniowym. Za co byli represjonowani przez ówczesne władze komunistyczne. Lecz nie wszystkie groby są oznaczone, istnieje tylko pamięć przekazywana ustnie o tych miejscach. Do największych z takich należy dół śmierci w lasku na polach w Popkowicach gmina Urzędów. Pojedyncze czy paroosobowe mogiły spotkać można w Wilkołazie I (gościniec bychawski), w Rudniku, w Ostrowie, w Ewuninie. Na starym szlaku handlowym północ-południe, jest to wyjeżdżona droga, wąwóz obecnie, można ją nazwać drogą polną, po ulewnym deszczu czy wiosną spotkać można szczątki kości i obuwia, drogi żołnierskiej doli. Lasy wilkołaskie kryją tajemnicę wielu bezimiennych żołnierzy, do dziś można spotkać czaszki ludzkie przy zarośniętych mchem okopach ciągnących się rzędami wzdłuż lasu. We wsi Ryczydól znajdującej się po północnej stronie lasów wilkołaskich w czasie I wojny światowej kwaterował tam sztab rosyjski, Austriacy podeszli, zdjęli warty i wymordowali wszystkich. Do dziś w lesie tym na miejscu pochówku widują ludzie zwidy w różnych postaciach.

Za lasem wilkołaskim części I w miejscowości Kolonia Kiełczewice znajduje się kurhan, jest to mogiła żołnierska w kształcie olbrzymiego kopca z czasów pierwszej wojny światowej. Układano zabitych jeden przy drugim w koło, przysypywano ziemią i znów warstwa trupów... i tak do wysokości około 10 m i długości 20 m.

Około 10 lat temu w Wilkołazie Dolnym rolnik kopiąc doły na plantację chmielu, wykopał dwóch żołnierzy z I wojny światowej. Przy budowie szosy Wilkołaz-Urzędów także natrafiono na dwóch żołnierzy I wojny.

W wojnie bolszewickiej w dużej mierze do zwycięstwa przyczynili się chłopi, ponieważ ochotniczo, z poczuciem patriotyzmu szli walczyć i bronić Warszawy. Chłopi zakładali swoje chłopskie organizacje, na czele takiej organizacji w Wilkołazie stanął ksiądz Okoń. On to zorganizował wycieczkę w 1922 r. chłopów wilkołaskich do Warszawy, ubranych w swoje regionalne ubrania w niebieskie sukmany i rogate czapki. W czasie pochodu głównymi ulicami warszawiacy napadli na nich i bili, czym się dało: butelkami, cegłami, kamieniami, ledwo uszli porozbijani, niektórzy z uszczerbkiem dośmiertnym na zdrowiu. Wyglądało to na podziękowanie chłopom za obronę Warszawy. Taki to był los i droga chłopów po równe prawa.

Taki to był los polskiego narodu, a zwłaszcza chłopa w drodze do równych praw i do wolności, jak to pisał wikariusz parafii wilkolaskiej ksiądz Piotr Ściegienny: „Ziarno to wy chłopi, panowie to plewy” i tak powiało z wiatrem słowa Ściegiennego, a historia pozostała ciężarem dla potomnych.

Najstarszą miejscowością gminy i parafii wikolaskiej jest miejscowość Zalesie. W tej to miejscowości malowniczej, porytej wąwozami w I wojnę światową trwał straszny trzytygodniowy bój. Jak opowiadali świadkowie tamtych zdarzeń w dolinie tych wąwozów był 6-hektarowy staw, który przybrał kolor czerwony, jęki i szczęk białej broni nie milkł dniem i nocą. Po tym to boju zapełniono później cmentarzysko w Krzywdzie. Miejscowość Zalesie, tak jak i pobliska Leszczyna w gminie Urzędów ma prastare grodzisko, czego dowodem są znalezione przez miejscową ludność grot i narzędzia zrobione z krzemienia. Kilka takich egzemplarzy znajduje się w muzeum w Łodzi. Tubylczy mieszkańcy przekazują sobie historię czterech olbrzymich dębów, które rosły na tym grodzisku, ostatni z nich spalił się podpalony nieumyślnie przez pasieczników w celu wykurzenia pszczół, było to około 100 lat temu.

Po odzyskaniu niepodległości 1918 r. nauczyciel wilkołaskiej szkoły, potenczas rosyjskiej, nazwiskiem Fredro utworzył z ochotników chłopów żandarmerię, była to pierwsza władza w gminie Wilkołaz i nie tylko, bo i w dwóch sąsiednich gminach.

Było ich łącznie 22.

 

Oto Ci z parafii wilkołaskiej, co rzucili tak jak Józef Piłsudski swój los na stos:

 

Z Zalesia

Stanisław Pizoń

Jan Kozioł

Józef Chrzanowski

Marcin Wronka

Mateusz Pelak

Eugeniusz Kostka

Wilkołaz I

Paweł Chrzanowski

Józef Chrzanowski (bracia)

Wincenty Stępień

Franciszek Marzec

Jan Ściegienny

Leon Ściegienny (bracia)

Szymon Kuźmierz

Michał Serwinek

Kazimierz Łaska

Jan Plichta

Wilkołaz I

Jan Gruszka

Jacenty Kozioł

Jan Janczarek

Stanisław Stefanek

Jakub Janczarek

Wilkołaz III

Daniel.

To są pierwsi patrioci nowowyzwolonej Ojczyzny po 123 letniej niewoli.

W latach 1908-1931 był w parafii Wilkołaz proboszcz nazwiskiem Kazimierz Dębowski, który w latach między wojennych w dużym stopniu przyczynił się do rozwoju gospodarczego i kulturalnego tej miejscowości. Z jego to inicjatywy zostały pobudowane boczne kaplice obecnego kościoła z postawionej przez niego cegielni w Wilkołazie III. Dębowski pierwszy zajął się organizowaniem polskich szkół po 1918 r. na terenie gminy. Był organizatorem istniejącej do dziś straży pożarnej, założył chór parafialny i 36 osobową orkiestrę dętą, która to w byłej Diecezji Lubelskiej zajmowała drugie miejsce po orkiestrze Namysłowskiego z Zamościa. Kapelmistrzem tej orkiestry był Wojciech Bednarz z Zalesia. Dębowski był też współorganizatorem organizacji POW i Sokołów, której przewodził Kliniewski. Założył też kasę oszczędnościowo pożyczkową.