bp. Edmund Ilcewicz

Kapliczki urzędowskie

 

Mało jest zabytków w Urzędowie. Klęski, pożogi niejednokrotnie nawiedzały nasze drewniane miasto i obracały w perzynę obiekty, które w sprzyjających warunkach, w szczęśliwych miejscach na ziemi mogłyby istnieć długo. Tylko tradycja mówi, że w tym czy w tam tym miejscu istniała taka czy inna budowla.

Trzy urzędowskie kapliczki w swym materialnym kształcie również nie stoją od wieków, ale tu gdzie są wznosiły się ich poprzedniczki.

 

Kaplica św. Otylii

W Urzędowie dużym kultem cieszy się św. Otylia. Przytaczamy niżej fragmenty pracy bp. Edmunda Ilcewicza „Kaplica św. Otylii w Urzędowie” Lublin 25.111. 1976.

„Przemija świat i pożądliwość jego” (1, 2, 17). Dzisiejszy Urzędów nie ma już murów ani wałów obronnych. Nie ma bram miejskich. Nie przetrwały w nim stare budynki. Z czterech kościołów pozostał tylko jeden parafialny pod wezwaniem św. Mikołaja dziś także św. Otylii. Jest jednak coś, co przypomina i mówi o tamtych dawnych latach świetności tej małej już dziś osady. Próbę czasu przetrzymał kult św. Otylii, patronki Urzędowa. Od najdawniejszych czasów w drugi dzień Zielonych Świąt wierni gromadzą się licznie obecnie przy małej kaplicy - a niegdyś kościele św. Otylii - położonej na skraju osady, pod lasem przy drodze do Dzierzkowic...

Początki kultu św. Otylii w Urzędowie kryją mroki dziejów. Stare źródła pisane, protokoły wizytacyjne z końca XVII wieku stwierdzają, że stał już wtedy tutaj kościół pod wezwaniem św. Otylii zwany też czasem kaplicą, że dokonywano remontów togo kościoła i że istniał żywy kult tej świętej.

Początek więc tego kultu musiał być znacznie wcześniejszy, i nie wiadomo, kto i kiedy go zbudował.

(...) Obecna kaplica, stojąca nad stokiem pod lasem, przy drodze do Dzierzkowic jest drewniana i skromna. W swej prostocie jest bardzo piękna, zwłaszcza w oprawie otaczających ją łąk i lasów. Na frontonie kaplicy widnieje duży i czytelny napis: „Święta Otylio Lekarko nasza od bólu głowy i chorób oczu, módl się za nami”.

Miejscowi wierni czczą także św. Otylię, jako lekarkę od bólu gardła...

Rzeźba św. Otylii znajduje się w obecnej kaplicy. Rzeczoznawcy określili czas jej powstania na początek XIX wieku...

(...) Św. Otylia zmarła dnia 13 grudnia 720 roku. Kult jej szerzył się zaraz po jej śmierci, początkowo w Alzacji skąd pochodziła, później także w innych krajach Europy. Szerzyli go głównie kanonicy regularni.

(...) Biorąc pod uwagę stare dokumenty kościelne oraz istniejącą w parafii urzędowskiej tradycję uważam, że można bez większej pomyłki przyjąć, że kult św. Otylii w Urzędowie jest niemal tak stary, jak stara jest sama urzędowska parafia.

Św. Otylia jest patronką Urzędowa. Nic, więc dziwnego, że kult Jej w tym miejscu ma szczególny charakter. Już sam dzień obchodzenia uroczystości wskazuje na pewną jego odrębność. W kościele powszechnym dzień św. Otylii wypada na dzień Jej śmierci, tj. na 13 grudnia.

Tymczasem w Urzędowie uroczystość ku Jej czci obchodzona była zawsze, od najdawniejszych czasów, w drugi dzień Zielonych Świąt.

(...) Kult św. Otylii w Urzędowie jest bardzo żywy. Przetrwał on do dnia dzisiejszego. Starsi wiekiem parafianie opowiadają, że na odpust św. Otylii przed wojną do Urzędowa przychodziły liczne kompanie nieraz zza Wisły. Grup pątniczych było często kilkanaście. Ówczesny proboszcz urzędowski witał je uroczyście na rynku osady.

Zawsze wielką czcią cieszył się w Urzędowie obraz św. Otylii znajdujący się obecnie w wielkim ołtarzu kościoła. Jest on odsłonięty w większe święta kościelne, a także z reguły podczas udzielania sakramentu małżeństwa. Przy odsłanianiu tego obrazu wierni śpiewają pieśń:

„Święta Otylio, patronko ludu...”.

Miejscowi wierni dziś jeszcze nadają swoim córkom na chrzcie imię. św. Otylia. Dziewczęta obierają ją sobie za patronkę przy sakramencie bierzmowania.

Wierni nawet w dni powszednie odwiedzają kaplicę św. Otylii... Modlą się tutaj, piją wodę ze źródła i zabierają ją do domów. Przesyłają tą wodę swoim znajomym, mieszkającym poza Urzędowem. Wodę tę źródlaną, czystą przechowywać można dość długo. Istnieje zwyczaj chodzenia po wodę do źródła św. Otylii w Wielki Czwartek. Idą wtedy tłumy wiernych, podobnie jak po wodę do kościoła w Wielką Sobotę. Wiara ludu mówi, że woda jest pomocna w chorobach oczu, głowy i gardła.

Otoczenie kapliczki św. Otylii jest uporządkowane staraniem proboszczów urzędowskich. Ścieżkę od szosy do kaplicy obramowuje obustronnie wysoki bukowy szpaler, wzdłuż którego ustawiono posągi polskich świętych, zbudowano kamienny ołtarz polowy i postawiono ławy.

O św. Otylii krążą legendy - przytaczamy jedną ze zbioru zebranych na lekcjach języka polskiego przez Stefanię Pękalską nauczycielkę w urzędowskiej szkole, w roku 1937. W relacji zachowujemy wiernie stylistykę, poprawiliśmy jedynie błędy ortograficzne.

 „Św. Otylii ojciec pochodził z biednego stanu. Święta Otylia była niewidoma i brzydka, ojciec ją wygnał i Otylia wstąpiła do klasztoru. Jednego razu zakonnicy przyśniło się, że św. Otylia nie jest ochrzczona. I jej imię nadali i ochrzcili. To ona pierwszy raz przewidziała i swój wzrok spojrzała do nieba. I teraz ojciec chciał ją zabrać do domu a święta Otylia nie chciała, ojciec królewskiego syna, namówił, żeby z nią się ożenił, ale i ona nie chciała. Gdy ją ojciec gnał i chciał ją złapać. Gdy ona biegła to się ziemia rozstąpiła i ją schowała. I na tę pamiątkę chcieli pomnik wystawić w tym miejscu gdzie się ziemia rozstąpiła, to gdy wieczór nadszedł to ona przeniosła tę kapliczkę nad bagna tak przeniosła do trzeciego razu i teraz gdy teraz przeniosła tę kapliczkę to zaraz źródło wytrysło i przychodzili niewidomi oczy wymywali, to zaraz przejrzeli i teraz na pamiątkę ludzie oczy myją gdy ich bolą”.

* * *

A CO O ŹRÓDLE MÓWI NAUKA?

TAJEMNICA ŹRÓDŁA

 

(...) Trzeba bowiem wiedzieć, że od niepamiętnych czasów twierdzono, że woda z urzędowskicgo źródła szczególnie korzystnie oddziałuje właśnie na wzrok.

W Urzędzie Gminnym w Urzędowie otrzymujemy do wglądu naukową ekspertyzę, wykonaną pod koniec ubiegłego roku przez Instytut Balneologiczny w Poznaniu. Jak wykazała analiza ogólna, woda ze źródła w Urzędowie jest bezbarwna, przezroczysta, bez osadu i bez zapachu. Okazuje się także, że je, ona chlorowo-wapniowa i zawiera jod oraz brom. W ekspertyzie podano też opinie prof. dr hab. Juliana Papierkowskiego, który stwierdził, że „działanie lecznicze wody ze źródła w Urzędowie wiązać można z obecnością jonu wapniowego, która ma zastosowanie w stanach zapalnych różnych narządów”.

Bardziej szczegółowe analizy wykazały, że w wodzie tej znajdują się kationy - między innymi sodowy, potasowy i magnezowy - w sumie 20 rodzajów). Stwierdzono też 7 rodzajów anionów między innymi fluorkowy i chlorkowy.

Naukowcy są jednak ostrożni i podają w ekspertyzie, że stosowanie leczniczej wody z Urzędowa wymagałoby jeszcze badań klinicznych, a także bakteriologicznych. Ponadto ich zdaniem przed stałym użytkowaniem wody należałoby dokładnie zbadać istniejące ujęcie i rozważyć możliwość jego konstrukcji (...). „Sztandar Ludu” 19.VI.1973 r.

 

Kaplica św. Elżbiety

Kaplica jest usytuowana na wzniesieniu po prawej stronie szosy prowadzącej z Urzędowa do Kraśnika pnącej się na tym odcinku pod górę, w odległości około jednego kilometra od miasta. Stał tu kiedyś kościół, zwany królewskim, gdyż był fundowany przez jednego z Jagiellonów. Miejscowa tradycja wskazuje na Władysława, ale brak dokumentów uwiarygodniających ten fakt. Dzielnica, w której stał kościół była jeszcze za czasów Stanisława Augusta zasiedlana przez sukienników, którzy w Urzędowie byli zrzeszeni w cech. Kościół drewniany uległ ruinie a zubożałego miasta nie było stać na jego konserwację i został rozebrany.

Jak o kaplicy św. Otylii, tak i na temat kaplicy św. Elżbiety istnieją legendy wszystkie się wiążą z najazdem szwedzkim. Z tego samego zbioru, z którego zaczerpnęliśmy podanie o św. Otylii zamieszczamy legendę poniższą w takiej samej konwencji.

„Kiedy na Polskę napadli Szwedzi to nie minęli Urzędowa. Szli na Urzędów wielką masą. Urzędowianie zaczęli się trwożyć. Po wszystkich kościołach ludzie się modlili, żeby Pan Bóg obronił. Urzędów. Sypali wały. Są do dzisiejszego dnia. Aż wreszcie pewnego dnia zabiły dzwony na trwogę. Wszędzie krzyk, płacz, ludzie krzyczą: Szwedy, idą Szwedy. Szwedzi szli ogromną mocą, doszli tak do kościoła św. Elżbiety. (W tym miejscu gdzie jest kaplica). Tam zostali oślepieni i wszyscy się wyrżnęli. Sprawiła to św. Elżbieta”.

 

Kapliczka św. Jana

Kapliczka usytuowana jest przy grobli łączącej osadę miejską z przedmieściem Mikuszewskim poprzez źródliska i rozlewiska Urzędówki. I tu stać kiedyś miał kościół, co jednak nie wydaje się prawdopodobne, gdyż po prostu brak tu było miejsca na jego postawienie. Nie jest znana legenda dotycząca kapliczki, za to w tym miejscu „straszy”. „Strachy” miały swą logiczną podstawę. Grobla nie była zabudowana. Pusta przestrzeń między młynem w mieście a przedmieściem wynosiła około pół kilometra. Hulały często wiatry, w ciemne noce droga wydłużała się, a stare wierzby porastające skarpy grobli nabierały niesamowitych kształtów.

Kapliczka z pewnością upamiętniała jakieś zdarzenie, o którym pamięć już zanikła. Być może było to związane ze szczątkami szkieletów ludzkich jakie tu wykopano w pięćdziesiątych latach.