MARIA BARWA-GROTKOWSKA

 

Publiczna 7-klasowa Szkoła Powszechna „Jagiellońska” w Urzędowie lata 1923 - 1939

 

Minęło już niestety pół wieku i nie wiem, czy potrafiłam odtworzyć klimat i atmosferę tamtych niezwyczajnych lat, tworzenia się nowej rzeczywistości.

Mówiąc o działalności szkoły oparłam się przede wszystkim na dużej szczegółowej kronice szkolnej z lat l923 pisanej zarówno przez p. Warchałowskiego jak i p. Pękalskiego kierowników szkoły.

W kronice prowadzonej przez p. Warchałowskiego w roku 1923 znalazłam bolesną notatkę: „W roku 1923 z powodu braku funduszów i obojętności mieszkańców Urzędowa progimnazjum zostało zlikwidowane”. Jego miejsce zajęła Publiczna 7-klasowa Szkoła Powszechna „Jagiellońska”. Pozostały dwie trzyklasowe szkoły - jedna na Bęczynie, druga na Rankowskim.

Od tego roku 1923 do 1927 kierownikiem Szkoły Powszechnej Jagiellońskiej był p. Leopold Warchałowski.

W tym też roku szkoła na Rankowskim przestała istnieć i stała się filią szkoły 7-klasowej.

Kierownik Warchałowski wspomina, że rozpoczynając swoją pracę spotkał się z olbrzymimi trudnościami przede wszystkim lokalowymi. Sale szkolne mieściły się w 4 budynkach a mianowicie na Rankowskim, w domu p. Bijasiewicza w rynku, u p. Józefa Kochańskiego na Zakościelnym i u p. Antoniny Dzikowskiej na Wodnej.

W tych latach właśnie byłam uczennicą szkoły i doskonale pamiętam nasze podróże na Wodną. Zdaje się, że odbywały się tam lekcje robót ręcznych. Przejście z rynku na Wodną to cała wyprawa urozmaicona figlami i zabawą. Na pewno nigdy nie przyszliśmy na czas. Sala szkolna na Wodnej nie zdała zupełnie egzaminu.

Szkoła borykała się również z trudnościami finansowymi. „Zaznaczyć należy, jak powiedział p. kierownik, że ludność tutejsza jest mało ofiarna”. Byli jednak ludzie, którzy „ofiarnie” pracowali. Został zorganizowany Dozór Szkolny i Opieka Szkolna, a w skład tych władz wchodzili prezes Leon Hempel, ks. Wiktor Jezierski późniejszy prezes i p. Aleksander Goliński.

Aby podnieść poziom szkoły kierownik i nauczyciele zorganizowali Gminę Szkolną. Zarząd jej składał się z młodzieży-przedstawicieli poszczególnych klas.

Zorganizowano również świetlicę szkolną, harcerstwo drużynę męską im. króla Wł. Jagiełły i żeńską im. królowej Jadwigi i Koło Czerwonego Krzyża.

Przypominam sobie, że najintensywniej pracowało harcerstwo. Jednym z haseł pracy było „poznaj swoje okolice”. Byliśmy, więc w Leszczynie przyjmowani przez p. Żaka-studenta, który pokazywał nam historyczne wały, grzebaliśmy w jakichś wykopaliskach. Odwiedzaliśmy, Skorczyce i wędrowaliśmy wraz z p. Hemplem po okolicy, oglądaliśmy ciekawe okazy w jego parku, wreszcie byliśmy przyjmowani mlekiem, chlebem, miodem, owocami i olbrzymimi dworskimi furami odsyłani do szkoły.

Była również zorganizowana biblioteka szkolna. Poza pracą w szkole wszyscy nauczyciele intensywnie pracowali w oświacie pozaszkolnej wygłaszając najczęściej odczyty z historii i geografii, nie tylko w Urzędowie, ale i w okolicy (Boby, Moniaki, Skorczyce).

W 1924 roku szkoła przeżyła swoją żałobną kartę, bo oto nagle 17 maja 1924 r. zmarł opiekun młodzieży, filantrop i założyciel progimnazjum p. Leon Hempel.

Na pogrzebie byliśmy wszyscy i chyba wszystkie kwiaty z ogrodów Urzędowa powędrowały wraz z nami. Były uroczyste modły, księża, mowy, orkiestry, delegacje, powozy, 24 pułk ułanów z Kraśnika. W wielkiej powadze i smutku odprowadziliśmy tego dobroczyńcę szkoły urzędowskiej do rodzinnego grobowca.

Z inicjatywy kierownika szkoły odbyło się zebranie rady pedagogicznej, na którym uchwalono fundusz stypendialny im. Leona Hempla. Na ten fundusz złożyły się składki nauczycieli, dochód z wystawy szkolnej i przedstawienia amatorskiego, składki społeczeństwa Urzędowa i dość duża suma ofiarowana przez rodzinę p. Hempla. Odsetki z zebranego kapitału zostały przeznaczone dla najbiedniejszych i najlepiej uczących się dzieci.

Byliśmy młodym państwem cieszącym się wolnością po 123 latach niewoli politycznej. Kochaliśmy Ojczyznę, a nasi nauczyciele na każdym kroku podkreślali znaczenie wolności i uczyli nas szacunku dla niej. Szkoła w jakiś sposób chciała te uczucia uzewnętrznić. Na jednym z zebrań zarząd Gminy Szkolnej, na pewno z inicjatywy nauczycieli po stanowił oddawać publicznie cześć sztandarowi.

Na parę minut przed godziną ósmą na głos dzwonka, młodzież ustawiała się w dwuszeregu przed budynkiem szkolnym. Po chwili ukazywali się sztandarowi ze sztandarem, młodzież wznosiła okrzyk „Cześć Polsce” a następnie śpiewała pieśń:

Święta miłości kochanej Ojczyzny

Oto w twą służbę wchodzi hufiec nasz

Od lat najmłodszych do późnej siwizny

Pragniemy przy Tobie czujną trzymać straż.

Refren. Równajmy krok, równajmy,

Wytężmy wzrok, wytężmy

Czy się gdzie podstęp nie kryje

Uderzymy w ton, uderzymy - silny jak dzwon

Polska niech żyje, niech żyje.

Po odśpiewaniu pieśni sztandar odchodził, młodzież szła na lekcje. Kiedy sztandar ukazywał się przed szkołą, ludzie stawali na rynku, mężczyźni odkrywali głowy.

W szkole uczono nas również miłości do własnego regionu, a wielkim wydarzeniom było wydanie szkolnej gazetki, której pierwszy artykuł miał tytuł „Z przeszłości Urzędowa”.

Szkoła żyła bardzo intensywnie i starała się promieniować na społeczeństwo i okolice. Dużym powodzeniem cieszył się chór szkolny prowadzony przez młodego nauczyciela p. Cagarę i zajęcie świetlicowe.

W celu odpowiedniego przysposobienia do służby wojskowej zorganizowano w starszych klasach hufiec szkolny naukę strzelania. Zorganizowano również Radę Oświaty Pozaszkolnej. Prelegentami byli nie tylko nauczyciele, ale i ludzie spoza szkoły.

Jak już powiedziałem, cieszyliśmy się wolnością, otaczaliśmy czcią pamięć poległych i w jakiś sposób chcieliśmy to udokumentować. Nauczyciele dali przykład. W dniu 2 listopada 1925 r. na mogile 15 poległych i pochowanych w Urzędowie legionistów ze swoich skromnych poborów położyli płytę upamiętniającą bohaterstwo polskiego żołnierza. W tymże samym roku szkoła zorganizowała Święto Orląt. Przez trzy miesiące kwiecień, maj i czerwiec w chwilach wolnych od zajęć i na lekcjach robót i gimnastyki porządkowaliśmy wał wschodni rozciągający się tuż za kościołem. Wraz z nauczycielami likwidowaliśmy nierówności, znosiliśmy z pobliskich pól pięknego kształtu głazy i układaliśmy je wzdłuż wału.

Na odpowiednio przygotowanym półokrągłym placyku od strony Zakościelnego został ustawiony skromny, ale piękny pomnik dłuta nauczyciela rzeźbiarza Józefa Rachwała z napisem: „Orlętom, Dzieciom Bohaterom poległym w r. 1918 1919w walkach o polskość Lwowa i niepodległość Ojczyzny dzieci i nauczycielstwo Szkoły Powszechnej

Urzędów 20.V.1925 r.” Poza tym wzdłuż wału po obydwu stronach posadziliśmy drzewka.

W 1925 roku rozporządzeniem ministra Grabskiego z okręgu szkolnego warszawskiego wydzielono obszar województwa lubelskiego tworząc okręg szkolny lubelski z siedzibą kuratora tego okręgu w Lublinie. Kuratorem został rodak z Urzędowa p. Ignacy Pytlakowski.

Szkoła pracowała i borykała się nadal z trudnościami zarówno finansowymi jak i lokalowymi.

W 1925 roku w dniu zakończenia pracy szkolnej kierownik Warchałowski zapytał młodzież, co zrobić z pieniędzmi przez nią zaoszczędzonymi w Szkolnej Kasie Oszczędności. Wtedy jeden z uczniów, jaka szkoda, że nie znamy jego nazwiska, powiedział: „przeznaczyć na budowę nowej szkoły”. Był to pierwszy głos wołający o godziwe miejsce pracy dla uczącej się młodzieży Urzędowa.

Przybywało uczniów, zmieniało się i powiększało grono, np. w 1926 r. przybyli dwaj nauczyciele Stefan Peimel i Piotr Trojanowski. Ciasne sale szkolne rozbrzmiewały głosami młodzieży i uczących. Zdolniejsi uczniowie szli dalej do gimnazjum w Kraśniku, Janowie lub do seminarium nauczycielskiego w Lublinie. W marcu 1927 roku kierownik szkoły Leopold Warchałowski pożegnał młodzież i grono, gdyż został mianowany zastępcą inspektora szkolnego w Lubartowie. Myślę, że dobrze zasłużył się Urzędowowi i godzien jest wdzięcznej pamięci.

Obowiązki kierownika objęła p. Aleksandra Decyusz.

Grono nauczycielskie współpracujące z p. Warchałowskim liczyło w sumie 24 osoby.

Rok szk. 1929-30. Wśród uczniów stoją nauczyciele. Od lewej: Adam Romaniuk, Michał Pękalski – kierownik, Tadeusz Kuśmiderski, Aleksandra Decyusz, Piotr Trojanowski, Stefania Pękalska i Stefan Peimel. 

Nadszedł nowy rok szkolny l928-29. Nadeszła era p. Pękalskiego, nowego kierownika szkoły, który do Urzędowa przybył pełen obaw i niepokoju, gdyż poczta pantoflowa donosiła mu, że społeczeństwo Urzędowa nie interesuje się szkołą i że nauczyciele są niechętni zmianie, mimo że p. Warchałowski jako kierownik szkoły był surowy.

Pierwsze tygodnie, a nawet miesiące były ciężkie. Zniszczony sprzęt odziedziczony po trosze po progimnazjum, ciasne sale szkolne, przepełnione klasy, wreszcie dwuzmianowa praca wymagały poszukiwania kroków zaradczych. Narady z wójtem gminy p. Michalewskim, człowiekiem o uniwersyteckim wykształceniu przychylnym szkole, prace społeczne nauczycieli, wyjazdy z odczytami, dochody z przedstawień organizowanych przez szkołę dały pewnego rodzaju rezultaty, a najważniejszy to wynajęcie dodatkowo dwóch izb na klasy szkolne.

Już w pierwszym roku pracy p. Pękalski zakupił 25 nowych ławek szkolnych, aparat radiowy, zreperowano stary sprzęt ławki, krzesła, tablice i najtragiczniej przedstawiające się mapy.

l2.XI.l928 roku w dziesięciolecie niepodległości na dziedzińcu kościelnym młodzież zasadziła dąb dziesięciolecia upamiętniający społeczeństwu tę wielką historyczną chwilę. Posadzono również drzewa w różnych miejscach rynku. Odbyła się także uroczysta akademia.

Aby szkoła mogła mieć większy wpływ na miejscowe społeczeństwo kierownik nawiązał kontakt z Kołem Młodzieży Wiejskiej i zorganizował kurs dla analfabetów. Poza tym, aby podkreślić rolę matki w rodzinie, po raz pierwszy w życiu szkoły zorganizowano Dzień Dziecka i Dzień Matki. Zwiększono również fundusz stypendialny. Ze stypendium Leona Hempla korzystało teraz czworo, a nie dwoje dzieci.

W roku szkolnym 1929/30 wyremontowano budynki szkolne w filiach i wynajmowano sale. Została zakupiona nowa partia ławek. Ciasne i przepełnione sale szkolne, grupa dzieci, które przekroczyły wiek szkolny i szerząca się gruźlica wymagały radykalnego cięcia. Wtedy kierownik postanowił usunąć tych przerośniętych - 17, 18 a nawet 19-letnich uczniów, tym bardziej, że była to dosyć liczna grupa licząca 84 osoby.

Takim zarządzeniem kierownik bardzo naraził się rodzicom i w ogóle społeczeństwu, ale zdobył trochę miejsca dla młodszych no i pozbył się tych, którzy w szkole przeszkadzali w zajęciach, niszczyli sprzęt zachowując się jak wandale.

A nauczyciele? Nauczyciele pracowali jeszcze intensywniej. Poza lekcjami konferencje, okolicznościowe uroczystości patriotyczne, żywe obrazy, gimnastyka artystyczna, chór szkolny to praca z młodzieżą. Kilka przedstawień i 40 odczytów to sposoby, którymi nauczyciele powiększali budżet szkolny.

Panu kierownikowi bardzo chodziło o to, aby rozszerzyć współdziałanie ze społeczeństwem, ale niestety młodzież dorosła nie stwarzała odpowiednich warunków. Nie miały również powodzenia kursy wieczorowe.

Nie było odpowiedniego klimatu do nauki dorosłych. Mimo to kierownik, co roku wznawiał kursy wieczorowe, rozszerzając ich tematykę. Wśród wykładowców znalazł się ks. kanonik Antoni Feręzewicz, który mówił na temat etyki, p. Sawa - miejscowy aptekarz uczył hodowli kwiatów, a nauczyciele mieli wykłady z historii i geografii. Kierownik wraz z Dozorem Szkolnym postanowił zorganizować bibliotekę publiczną, z której mogłoby korzystać społeczeństwo Urzędowa. Praca nad gromadzeniem księgozbioru trwała 2 lata. I znowu imprezy i odczyty organizowane przez nauczycieli dawały fundusze.

Z biegiem czasu powiększyły się również biblioteka nauczycielska i uczniowska, ta ostatnia rozbita na biblioteki klasowe stwarzała możliwość większej kontroli nauczycielstwa nad czytelnictwem młodzieży.

Coraz intensywniej również rozwijała się praca samokształceniowa nauczycieli. Prenumerowali oni cały szereg pism pedagogicznych i co roku wyjeżdżali na wakacyjne półroczne a nawet roczne kursy dokształcające. Z tych ostatnich korzystali np. p. Jadwiga Serbinówna i p. Adam Romaniuk, który wyróżniał się wielkimi zdolnościami malarskimi.

Niestety bardzo często dochodziło do konfliktów między społeczeństwem a szkołą. Tak też się stało, gdy najstarsza nauczycielka Urzędowa zasłużony pedagog p. Decyusz z dniem 1 września 1932 przeszła na emeryturę. Zabrakło jednego nauczyciela i kl. I, II, III zostały przeniesione na Bęczyn i na Rankowskie. W mieście zostały tylko starsze klasy. Sytuacja taka wywołała rozgoryczenie rodziców i pretensje do szkoły, co niestety nie sprzyjało współpracy nauczycieli ze społeczeństwem.

A sprawa budowy szkoły spędzała sen z powiek kierownikowi Pękalskiemu. Był taki okres, że kilkadziesiąt dzieci z kl. V i VI nie mogło uczęszczać do szkoły, ze względu na brak lokalu i nauczycieli. I znowu pretensje rodziców do szkoły. Eksponówki pracowały na 2 zmiany, w ławkach siedziało po czworo dzieci, w rynku nauka również na 2 zmiany, mimo że wynajęto jedną salę w domu p. Wlaźlackiej i 2 sale na plebanii. Plac pod budowę szkoły znaleziono przy ul. Wodnej, ale kupno nastręczało wiele trudności, gdyż stał tam mały budynek, w którym mieszkali ubodzy starcy. Pękalski niezrażony trudnościami starał się o pożyczkę i uzyskał możność otrzymania kredytu w wysokości 80.000 złotych. W tym czasie jednak Urzędów budował mleczarnię i remizę strażacką, odkładając sprawę szkoły. Nasilające się konflikty między Urzędem Gminy a Dozorem Szkolnym i kryzys gospodarczy przyczyniły się do zahamowania sprawy budowy.

Kierownik i Dozór Szkolny w osobach ks. kanonika Feręzewicza i p. Aleksandra Golińskiego nie ustawali w staraniach, mimo, że Urząd Gminy i Rada Gminna stawiali sprzeciwy. Również ze względu na to, że nie można było uzyskać większej pożyczki, Dozór Szkolny i kierownik zaproponowali, aby społeczeństwo Urzędowa, własnym wysiłkiem rozpoczęło budowę, ale członkowie Rady Gminnej uważali, że to jest sprawa tylko Urzędowa, a nie całej gminy.

Sprawa budowy szkoły przesunęła się znów o parę lat, a konflikt między szkołą i gminą trwał. W końcu zrozumiano, że szkoła jest konieczna i wystąpiono nawet o pożyczkę za pośrednictwem wiceministra skarbu p. Lechnickiego, niestety jednak bez rezultatu. Był nawet plan, aby ze względu na rozciągłość Urzędowa (8 km) wybudować 2 szkoły na dwóch przeciwległych przedmieściach. Wywołało to tylko zawiść wśród ludzi, poruszono sprawę na łamach gazet, a sprawa budowy szkoły odwlekała się coraz bardziej.

Placu nie było, funduszu nie było, ale inżynier architekt p. Aleksander Gruchalski sporządził piękny projekt szkoły. Niestety spotkał się on z nieprzychylną opinią, gdyż był zbyt kosztowny.

Ostatnim przedwojennym prezesem Dozoru Szkolnego został Władysław Sawa, miejscowy aptekarz, człowiek energiczny i inteligentny. Wraz z nim współpracowali: p. Stefan Gruchalski, p. Franciszek Żyszkiewicz i p. Konstanty Brożek. Liczba uczniów zawsze przekraczała 600 osób. Ostatecznie na wiosnę 1939 r. nabyto plac przy ul. Wodnej a w czasie okupacji zakupiono pierwszą partię cegły. Nową szkołę budowano za czasów kierownictwa Stefana Peimela, a pierwszy dzwonek zwołujący dzieci Urzędowa na naukę zabrzmiał w 1952 roku. Pieniądze na budowę uzyskano ze sprzedaży tzw. „wygonu” pastwiska przedmieścia Mikuszewskiego.

Mimo różnorodnych trudności szkoła pracowała bardzo intensywnie. Na jej terenie działały różnego rodzaju organizacje tj. Liga Obrony Powietrznej Państwa, Związek Pracy Obywatelskiej Kobiet. Członkinie koła w ciągu zimowych miesięcy prowadziły dożywianie niezamożnej dziatwy. Zakupiły również za sumę kilkuset złotych ciepłą bieliznę, buty i odzież. Pieniądze pochodziły z imprez organizowanych przez członkinie. Związkiem sprawnie kierowała p. Stefania Pękalska.

 

Grupa nauczycieli pod pomnikiem Orląt 1930 r. Siedzą od lewej: Aleksandra Deyusz – nauczycielka, Tadeusz Michalewski – wójt, Michał Pękalski - kierownik szkoły, ks. kan. Antoni Feręzewicz – proboszcz, Michał Fuks - inspektor szkolny i Stefania Pękalska nauczycielka. Stoją od lewej nauczyciele: Edward Pielaszkiewicz,  Stefan Peimel, Adam Romaniuk, Miałkowska, Jan Kobus, Józefa Kotówna, Piotr Trojanowski i p. Mańkowski

 

 Bardzo dobrze pracowało harcerstwo pod opieką p. J. Serbinówny i p. Peimela, a chór szkolny prowadzony przez p. Pękalską i p. Sikorę zdobywał każdego roku nagrody lub wyróżnienia w czasie Święta Pieśni w Kraśniku.

Wszystkie rocznice państwowe były przez szkołę starannie przygotowane i uroczyście obchodzone np. 20 lecie niepodległości państwa polskiego było przez szkołę i społeczeństwo Urzędowa z entuzjazmem zorganizowane a uroczystość zaszczycili: minister Tadeusz Lechnicki, kurator szkolny Lewicki, wojewoda Rożniecki i cały szereg osób wysoko postawionych. Mimo trudności lokalowych i braku finansów szkoła rozwijała się pod sprężystą ręką p. Pękalskiego i doskonałego grona nauczycielskiego. Spełniała swoje zadanie, uczyła i wychowywała młode pokolenie na przyszłych światłych obywateli.

Grono nauczycielskie współpracujące z p. Pękalskim:

1. Helena Boniaszczukówna

2. Aleksandra Decyusz

3. Jerzy Drozdowicz

4. Maria Gutowska

5. Henryk Jaroszyński

6. Józefa Kotówna

7. Jan Kobus

8. Helena Książkówna

9. Tadeusz Kuśmiderski

10. Franciszka Linderówna

li. Stefania Miałkowska

12. Maria Mańkowska

13. Joachim Mańkowski

14. Marian Misiński

15. Antonina Maciejewska

16. Olga Natorska

17. Teofil Olszewski

18. Edward Pielaszkiewicz

19. Stefania Pękalska

20. Stefan Peimel

21. Adam Romaniuk

22. Bolesław Rachoń

23. Anna Sokopow

24. Jadwiga Serbinówna-Puffowa

25. Józef Sikora

26. Roman Staszkow

27. Piotr Trojanowski

28. ks. Antoni Feręzewicz proboszcz parafii Urzędów i prefekt szkoły

29. ks. Jan Łazicki proboszcz parafii Urzędów i prefekt szkoły.

Należy podkreślić, że zawsze ze szkołą współpracowali księża, którzy pełniąc funkcję proboszcza parafii Urzędów byli nie tylko prefektami, ale społecznikami i wychowawcami.

Wyjątkowo serdecznie wspominani są ks. Wiktor Jezierski i ks. kanonik Antoni Feręzewicz, którzy pracowali w oświacie pozaszkolnej i toczyli boje o budowę nowej szkoły.

W swoich wspomnieniach szerzej zatrzymałam się tylko nad kilkoma osobami, ale godni wielkiej uwagi, serdecznej pamięci, głębokiej wdzięczności i szacunku są wszyscy nauczyciele, którzy swoją wiedzę, serce i pracę w tak bardzo trudnych warunkach oddali przed laty młodzieży Urzędowa.